Drzewo we śnie… gu
24.12.2008 - cognac - powiązana
Wiersz był napisany dwa lata temu, a wtedy przecież też zima była… A wiersz o zimie. Więc znowu może powrócić, bowiem wszystko kołem się kręci… Jednak zawsze inaczej, co roku próbujemy by było lepiej, więc też tu kilka malutkich zmian.
Jak dobra matka, swe dziecię kołdrą okrywa,
Tak też zima, kwiaty przed mrozem zakrywa
Zmęczone już jesienią drzewo, bezlistne kikuty.
Przyozdobione teraz puchem ramiona łazarza
Konar drzewa, stary już, teraz śniegiem obuty
Już nie widać nagiego ciała starego nędzarza…
Rękawiczki gałęzie założyły, jakby balowe;
Biały aksamit, zakrywa zmarszczoną skórę
Zmieniając stare i czarne ciało, na białe i nowe
Teraz zadowolone, a dawniej ponure
Się cieszą jak dziewka obdarowana sukienką
Każdą kruszynką śniegu, nawet tą maleńką
Próbują schować sekretnie na czasy letnie,
Między swymi gałęziami, choćby ostatnie
Drobinki tej bieli, nim przyjdzie wiosna kolorowa,
Zatrzymać i w każdej chwili móc obejrzeć
Jaki im kiedyś złożyła podarunek zima sroga;
Móc się ramionom kryształu dokładnie przyjrzeć.
Tak też ja chcę zatrzymać wszystkie śnieżynki okiem.
Złapać językiem, odziać w słowa i ręką zapisać,
Jednak, co tam słowa, lepiej samemu śledzić wzrokiem.
Sobie samemu w głowie te obrazy wypisać
suchar
Przeczytałem już dwa razy, ale to jeszcze za mało. Czuję, że nie wszystko zrozumiałem.
02.01.2009 - 0:10
yakudukumuyah
a co tu jest do rozumienia? po prostu ładny obraz ubrany w słowa. przyznam, że ciut ciężko się czyta, pewnie przez (w zabarwieniu niekoniecznie negatywnym) bogaty, nieco archaiczny język i coś na co nie mogę wymyślić odpowiedniego określenia… ;] + jeszcze zmęczenie w jakimś stopniu ;)
aaa, już wiem, co jeszcze… :D w Twoim wierszu część słów wydaje się być podobierana „na siłę”, brak mu takiej, że tak powiem, naturalności… sprawia wrażenie pisanego z przemyśleniem, a nie za sprawą nagłego impulsu natchnienia…
ja wierszy nie piszę, więc zazwyczaj podziwiam osoby, które to robią… i ogólnie nie mówię, że mi się nie podoba ;)
19.01.2009 - 21:59